Gdy próbowałem zmienić pozycję, przeszedł mnie okropny ból w okolicach płuc. Aż się skuliłem. Zacząłem się zastanawiać, czy te gierki z wszystkimi waderami, które mnie otaczają, mają sens. Poczułem nienawiść do ojca, ale i do samego siebie. Przez niego miałem kłopoty w każdej watasze. W sumie to też moja wina, bo mogłem już wcześniej spróbować się zmienić. Mój charakter to co innego, niż podrywanie każdej napotkanej samicy. Tym razem to nie był tylko mój zwykły podryw. Ta wadera była moim zdaniem niezwykle piękna. Pierwszy raz, nieśmiało odezwałem się do niej:
-Wybacz jeśli moje zachowanie było niestosowane.. Mam taki nawyk, ale postaram się go zwalczyć.
Spróbowałem wstać. Znowu poniosłem porażkę. Zdenerwowany, przestałem nad sobą panować. Fiolki, zioła i wszystko inne zaczęło samoistnie spadać z kamiennych półek. Zdziwiony spojrzałem na River.
Alfo? C:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw komentarz! Chcemy znać twoją opinię!