-Bardzo pięknie śpiewasz. -powiedział nietoperz.
-Dziękuję, a ty bardzo pięknie grasz. -odpowiedziałam.
-Jak masz na imię?
-Cleo, a ty?
-Trisel.
Potem zaczęliśmy rozmawiać o tym jak się tutaj znalezliśmy itp. Nagle zapytałam:
-Może przyłączysz się do mnie?
-Z chęcią! A gdzie pójdziemy?
-Mam swoją watahę, co prawda jest mała, ale jednak jest.
-Ok, a kiedy?
-To może od razu?
-Dobra, ale jak wyjdziemy z tego labiryntu?
Nagle labirynt znikną, tak jakby go tu nigdy nie było. Potem zaczęłam biec, ale zauważyłam, że mój towarzysz nie leci za mną i zastopowałam, po czym wróciłam i spytałam:
-Co jest? Czemu nie lecisz?
-No..., bo...,ja nie umiem latać.
-Ołł... no trudno, to wskakuj na ogon!
Nietoperz wszedł w sierść na ogonie, i schował się cały. Następnie ruszyliśmy w stronę watahy. Zapadła noc złapałam coś do jedzenia i razem z Trislem zjedliśmy i poszliśmy spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw komentarz! Chcemy znać twoją opinię!