środa, 27 stycznia 2016

Od Shayen do River

Nieustannie wędrowałam po lesie w poszukiwaniu.. No właśnie.. Czego?
Może to chodziło o rodzinę?
Nie, już dawno temu porzuciłam ten temat. Sprawiał mi tylko trudności, nieprzyjemny ból i ukłucia w sercu...
A może o... przyjaciół?
Nie, oni akurat nie byli mi potrzebni. Dobrze czułam się w samotności. Była taka.. głęboka, idealna do długotrwałych przemyśleń.
To raczej chodzi o.. watahę.
Tak, wataha.. Dom, tolerancja, zrozumienie.. Tego mi było trzeba.
Ciągła tułaczka po świecie zaczęła mnie już nudzić. Ten koczowniczy tryb życia przestał mi odpowiadać. Nadszedł czas, aby się ustatkować.
Nagle z przemyśleń gwałtownie wyrwał mnie szelest liści. Podniosłam głowę w górę i zauważyłam wilka, a dokładniej waderę o brązowym umaszczeniu. Biła od niej silna aura.
Może to Alfa? zastanawiałam się.
Podeszłam bliżej, tym samym całkowicie ujawniając się  z mroku.


<River?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw komentarz! Chcemy znać twoją opinię!