- Do ochrony? Jak działa? - zapytałam zakładając go na szyje.
- Odstrasza złe moce.- odpowiedział Sagio spokojnie.- Wybacz mi, ale śpieszę się. Podpowiem ci, że nazywa się Smoczy Medalion. Kiedyś ci o nim opowiem więcej. Żegnaj.
- Pa.
Wyleciał z mojej jaskini.
Spojrzałam na Itachi.
- Nie wiem co o tym myśleć.
- Na mnie też nie licz. Nie znam się na artefaktach, ale może ci się przydać.
- Tyle to każdy zdążyłby odkryć.- westchnęłam.- On ma czasem dziwne pomysły. Nie ważne. Chodźmy na spacer. O ile się dobrze czujesz...
- Czuje się świetnie. A jakby co wskoczenie na plecy.- zaśmiała się.
Ruszyliśmy w stronę polanki. Itachi na prawdę już lepiej chodziła.
Ten spacer zacisnął nasze więzi.
Całą drogę śmiałyśmy się i żartowaliśmy beztrosko.
Po powrocie do jaskini zrozumiałam wreszcie co mi jeszcze leżało na sercu. Rozstanie.
Itachi wyzdrowiała, wię nie potrzebowała już mojej opieki. Ogarnął mnie smutek.
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw komentarz! Chcemy znać twoją opinię!